Kontrprzeniesienie, czyli inaczej -Przeciwprzeniesienie
- Marcin Kapturkiewicz
- 22 cze
- 4 minut(y) czytania

Jak pisałem wcześniej w artykule o Przeniesieniu (będę używał skrótu P.), „O zjawisku przeniesienia w psychoterapii”, który poprzedza tę treść, chciałem przypomnieć, że P. jest w skrócie tym wszystkim, z czym przybywa pacjent na terapię, w tym wszelakiego typu intencje takie jak: miłość, nienawiść, pożądanie, lęk, smutek, chęć zniszczenia, chęć obdarowania, oczekiwania, złość, odrzucenie, poczucie krzywdy, wstręt, fantazje, wzorce zachowań oraz myśli wynikające z dziecięcych doświadczeń. Natomiast Kontrprzeniesienie (będę używał skrótu K.) jest nie tylko, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać tym samym, tylko w odwrotnym kierunku, czyli intencjami, które my jako specjaliści wnosimy w relację, ale przede wszystkim, jest też, reakcją emocjonalną psychoterapeuty, pewnego rodzaju kontrdziałaniem aparatu psychicznego na to, z czym my lekarze zderzamy się w trakcie sesji i może przenosić się ono również na nasze życie prywatne. Zygmunt Freud na ten temat napisał, że K. to „Reaktywne uczucia, pragnienia, oczekiwania i uprzedzenia terapeuty wobec pacjenta”. Ja bym dodał od siebie, że K. jest nie tylko naszą reakcją na napotkane w gabinecie i nie tylko sumą uprzedzeń terapeuty do indywiduum, ale jest też reakcją emocjonalną, która może oddziaływać, jak wcześniej napisałem, na całe życie lekarza, zarówno to zawodowe jak i osobiste, jego wybory te świadome i nieświadome.
W tym miejscu chciałbym się zatrzymać i podać przykłady z pracy moich koleżanek i kolegów, jak i swoje. I tak na jednych z superwizji koleżeńskich psychoterapeutka po fachu opowiadała, że od jakiegoś czasu obsesyjnie została pochłonięta przez robienie zakupów bielizny. Nie znajdowała ku temu realnej potrzeby i przyczyny mimo tego, że samo zajęcie było dla niej dość miłym zjawiskiem. Dlatego jak wspominała, na początku nie zwróciła na nie większej uwagi. Jednak w trakcie analizowania jej zaniepokojenia, wyszedł na jaw fakt, że pracuje obecnie z dość mocno zaburzoną nastolatką, która w przeszłości była nadużywana seksualnie przez matkę. Zatem agresywne treści z przeniesienia tejże pacjentki odbiły się w kontrprzeniesieniu bezpośrednio na życie prywatne terapeutki, która to chcąc zredukować swą nienawiść do kobiet (matki pacjentki), zamieniła ją na dostarczanie sobie kompulsywnych miłosnych impulsów poprzez zakupy intymnej bielizny, co jak się okazało, nie było dla niej aż tak potrzebne, a jedynie kosztowne. W tym przypadku mamy okazję zobaczyć jak kontrprzeniesiesienie uruchomiło nienawiści u terapeutki względem obcej osoby i zmieniło się na realne działanie w jej życiu prywatnym. To świetny przykład tego, że K. nie musi być li, tylko reakcją odwetową na przeniesienie w kierunku pacjentki, lecz może dotknąć samego lekarza bezpośrednio.
Innym świetnym przykładem jest historia z pracy kolegi, u którego uruchomił się negatywny impuls w K. skierowany tym razem bezpośrednio do pacjentki. Opowiadał on, że zawsze przed sesją miał silną nieodpartą pokusę chwalenia się, a to swoimi butami, które zakładał, telefonem, komputerem czy książkami, które to przedmioty układał w gabinecie w taki sposób, aby nie zostały niezauważone. Jak się okazało, nie zwrócił on uwagi, że z tymi zachowaniami wiążą się jego silne tendencje mające na celu upokorzyć młodą i jeszcze niezbyt zamożną ze względu na wiek pacjentkę. Ta zagadka mściwego przeciwprzeniesienia została rozwiązana, gdyż jak się później okazało, rodzice pacjentki byli bardzo zaborczy i niechętni co do jej decyzji życiowych i chcieli dominować w każdej praktycznie przestrzeni ich dziecka, mimo że była już ze względu na wiek, dorosła. Naszemu koledze, jakoś udało się wyplątać z chęci napominania słownego pacjentki podczas sesji, aby nie powtórzyć sytuacji z jej domu, jednak nie oparł się on sile własnego kontrprzeniesienia i kontrolę rodzicielską, zamienił na nieświadomą chęć poniżenia dziewczyny, poprzez eksponowanie swojego bogactwa, ignorując dokonania pacjentki w jej indywidualnej walce o siebie. To idealny przykład negatywnej postawy w K., która objawiła się w zachowaniu terapeuty, ale w przeciwieństwie do wcześniejszego przykładu skierowana została bezpośrednio w stronę pacjentki.
Ja mogę się z Wami podzielić własnym doświadczeniem w opisywanym temacie kontrprzeniesienia. W związku z tym, że prowadzę praktykę w warunkach domowych, tzn. w mieszkaniu mam gabinet, to i niekiedy pewne integralne rzeczy codziennego bytowania uczestniczą i podczas sesji. W tym przypadku były to owoce w salaterce. Kiedyś przyłapałem się na tym, że całkiem nieświadomie przez kilka sesji chowałem to naczynie z jedzeniem akurat przed jednym z pacjentów, czego nie czyniłem w trakcie wizyt innych podopiecznych. Napomnę, że w salaterce zazwyczaj leżało parę jabłek, parę bananów lub śliwek, nic nienormalnego, jak w każdym domu. Jednak, że wybór akurat tego typu mojego zachowania, jakie wkradło się całkiem nieświadomie do praktyki, uświadomiło mi, że musi za tym kryć się moja chciwość, która była odpowiedzią kontrprzeniesieniową na przeniesienie pacjenta. W późniejszej pracy psychoanalitycznej okazało się, że jego rodzice cierpieli w jego dzieciństwie na niedostatek, co było dla niego nie do zniesienia i faktycznie musiał walczyć w życiu o podstawowe potrzeby, czego wyrazem była moja niechęć wyrażona właśnie w chowaniu przed nim owoców, czyli podstawowej potrzeby człowieka, jedzenia. Oczywiście później już nie wróciłem do tego, by usuwać coś z oczu tuż przed sesją, a sam incydent musiałem omówić z pacjentem, aby uświadomić mu siłę mojego kontrprzeniesienia, które nieomówione mogłoby negatywnie wpłynąć na dbalszy przedbieg leczenia.
Warto zatem szanowni Państwo, abyśmy doceniali również i przeciwprzeniesienie, czy jak kto woli kontrprzeniesienie, tworząc więź psychoterapeutyczną, gdyż jak pokazują powyższe podane przykłady ma K. ogromny wpływ nie tylko na nas, ale i na naszą pracę. Możemy z niego dowiedzieć się wiele nowego. Możemy dzięki kontrprzeniesieniu zmieniać naszą postawę emocjonalną, czyli podejście w zależności od potrzeb, a co moim zdaniem najważniejsze to to, że K. pozwala odnajdywać to co uryte zarówno przed samym terapeutą jak i jego pacjentami. Trochę jest tak, że aby używać K., należy nie bać się wychodzić z roli, jak w przypadku wspomnianej salaterki z owocami i omawiać to w trakcie pracy, czyniąc z tego użytek. Przecież w klasycznej psychoanalizie terapeuta porzuca pożądaną neutralną pozycję, co początkowo uważano to za przeszkodę w terapii, ale później Zygmunt Freud i Paula Heimann odkryli jej terapeutyczne i diagnostyczne korzyści. Aby psychoterapeuta mógł rozpoznać kontrprzeniesienie, konieczna jest analiza treningowa (samoświadomość), aby uświadomić sobie własne osądy, pragnienia i żale oraz jak wskazałem własne zachowania.
Przypisy:
Marcin Kapturkiewicz-Glondys, Kopenhaga 22.06.2025